piątek, 26 kwietnia 2019

Notre Dame w płomieniach, świat we łzach

Serce się ściska na widok płonącej katedry Notre Dame w Paryżu. Mimo że nie jest ona na liście UNESCO, jest najczęściej zwiedzanym miejscem w Europie i stała się symbolem Paryża i Francji. Wiele przetrwała od czasów średniowiecza, kiedy ją zbudowano. Podczas Rewolucji Francuskiej zniszczono ją i odcięto głowy rzeźbom, ale jeszcze nigdy nie udało się jej spalić. Niestety teraz było inaczej. Jej obecna renowacja zaczęła się dopiero około rok temu i miała jeszcze trwać wiele lat. Bardzo się starano, żeby nie uszkodzić delikatnej i charakterystycznej iglicy. Niestety płomienie wygrały i na skutek pożaru la flèche runęła w dół. Straszne. Przerażający widok.


źródło: AFP





Jestem bardzo związana z Paryżem, uwielbiam to miasto (będzie o tym więcej wpisów). Katedra oprócz charakterystycznej architektury kojarzy mi się z dużymi kolejkami, wieloma turystami robiącymi sobie zdjęcia, uważaniem na kradzieże i trzymaniem torebki... Wiąże się dla mnie także z samymi dobrymi wspomnieniami. Tuż przed nią jest sam środek Paryża zaznaczony na placu!

Victor Hugo napisał powieść pod tytułem Katedra Marii Panny w Paryżu. Należy ona do grona nielicznych dzieł, które naprawdę mną poruszyły i na mnie wpłynęły, ale o tym może innym razem. Prawdziwym głównym bohaterem utworu jest architektura — narrator co chwilę się ujawnia i zagłębia się w dokładne opisy architektury Paryża. Ponadto sama katedra odgrywa znaczącą rolę i występuje w powieści wiele jej opisów. Przytoczę fragment tej historycznej fikcji, który aż za bardzo przypomina to, co się wydarzyło:

Wszystkie oczy podniosły się ku szczytowi budynku. To, co ujrzeli, było niesamowite. Na najwyższej galerii, nad środkową rozetą ogromny ogień, sypiący iskry, wzbijał się w górę między dzwonnicami, ogromny ogień, żywiołowy, wściekły, którego dymiące strzępy porywał chwilami wiatr. Pod tym ogniem, pod ciemną balustradą w trójliście z żaru, dwie rynny w kształcie potwornych gęb rzygały nieustannie palącym deszczem, który lał się srebrzyście na tle mroków dolnych kondygnacji fasady. W miarę zbliżania się do ziemi dwa strumienie płynnego ołowiu rozszerzały się w snopy, jak woda wytryskująca tysiącznych otworów polewaczki. Ponad ogniem olbrzymie wieże, z których widać było po dwie ściany ostro się od siebie odcinające, jedną całkiem czarną, drugą całkiem czerwoną, wydawały się wyższe o cały ogrom swego cienia, który rzucały aż w niebo. Ponuro wyglądały na nich niezliczone rzeźby diabłów i smoków. Poruszyło je niespokojne światło ognia. Rzekłbyś, że widzisz, jak się śmieją żarłoczne węże, że słyszysz, jak skomlą chimery, że salamandry dmuchają w ogień, że jaszczury kichają w dymie. A wśród potworów, zbudzonych ze swego kamiennego snu przez ten ogień i przez ten zgiełk, był jeden, który chodził, i od czasu do czasu widziano, jak się przesuwa przed gorejącym czołem ogniska niby nietoperz przed świecą.

Ta powieść może nie przypaść każdemu do gustu, między innymi przez bardzo rozbudowane opisy. Mimo że uwielbiam tę powieść, to czasami trudno było mi przebrnąć przez niektóre księgi właśnie z tego powodu. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że pierwsze wydanie było okrojone, nie miało tych części poświęconych samej architekturze, ponieważ gdzieś się zawieruszyły. Dopiero później Hugo był w stanie przedstawić pełną wersję. Jeśli chcecie odpuścić sobie te opisy, szukajcie skróconej wersji lub omińcie dane części. Nic nie stracicie, ponieważ naprawdę nic się w nich nie dzieje, nie mają wpływu na akcję powieści. Nie można jednak zaprzeczyć, że autor znakomicie odzwierciedlił zarówno tamtą epokę, jak i w pewnym sensie przewidział przyszłość — ukazuje to powyższy fragment.

Ta tragedia przynajmniej udowodniła, że katedra Notre Dame jest doceniana na całym świecie. Pokazuje, do czego był człowiek zdolny w tamtych czasach. Już ruszyły zbiórki pieniędzy, by ją odbudować. Już do teraz zebrana suma robi wrażenie i umożliwia rozpoczęcie prac. Niestety pokazuje to również nierówności w społeczeństwie — nieliczni są w stanie dać tysiące, dla innych każda mała suma może robić różnicę i danie nawet małej kwoty ma znaczenie. Mam nadzieję, że będę miała okazję zobaczyć znowu Notre Dame w jej pełnej świetności. Rozumiem, że nie jesteśmy w stanie odbudować dokładnie tak samo, z tego samego materiału, nie zużyjemy tylu drzew, ale jednak uważam, że nie powinniśmy urozmaicać i zmieniać ten znany zabytek. Notre Dame po odbudowie powinna wyglądać jak Notre Dame przed pożarem. Proszę.

Reakcje oczywiście są bardzo różne. Dużo osób zwraca uwagę, że tylu ludzi płacze za Notre Dame i chce pomóc w jej odbudowie, a nie walczy z globalnym ociepleniem czy innymi problemami na dużą skalę. Z jednej strony ich rozumiem, te problemy są bardzo ważne i musimy uważać na to, co robimy naszej planecie. Musimy zmienić nasz stosunek do niej i naprawić w miarę możliwości to, co wyrządziliśmy. Nie rozumiem jednak porównywania tego do reakcji na pożar Notre Dame. Nie jestem materialistką, ale są rzeczy, do których jestem przywiązana i gdyby coś się z nimi stało, przeżywałabym to. Wydaje mi się, że nie jestem sama. Przeżywałam dlatego ten pożar. W dodatku Notre Dame ma znaczenie historyczne, kulturowe i społeczne. Jeśli ludzie chcą dać pieniądze, nikt im nie zabroni i nie powinni być krytykowani. Jeżeli naprawdę wszystkie wydatki miałyby iść na dobre cele, to nie moglibyśmy nawet kupić sobie nowych ubrań. Doszłoby przecież do absurdu. Powinniśmy też wspierać różne fundacje i walczyć z problemami. Trzeba jednak wcześniej popracować nad większym uświadomieniem ludzi o potrzebach innych i naszej planety. Trzeba także wskazać, co można zrobić — same pieniądze nic nie dadzą. Pomoc w takich szczytnych celach wcale nie zabrania wspierania odbudowy katedry, dlatego nie rozumiem tej ostrej krytyki w internecie.



Od dłuższego czasu chciałam założyć bloga, jednak nie spodziewałam się, że już teraz zacznę go pisać. Pożar Notre Dame wywołał tyle we mnie emocji, że postanowiłam napisać ten post i się nim podzielić.

Na koniec zostawiam Wam piosenkę z mojego ulubionego musicalu Notre Dame de Paris, o którym też jeszcze ode mnie usłyszycie (oczywiście jeśli tu zostaniecie):

10 komentarzy:

  1. Kochana (przepraszam, że zaczynam od razu tak poufale, ale bardzo mnie zbliżył do ciebie temat, który podjęłaś, piękny wpis i bardzo mądry. Ja też opłakałam Katedrę Notre Dame. Chyba każdy normalny człowiek jej żałował. I piszesz o książce Victora Hugo, o której też niedawno robiłam wpis (tak na pamiątkę Katedry), choć na razie nie dałam rady jej przeczytać, właśnie ze względu na wspomniane dłużyzny. Za to uwielbiam "Nędzników". Lecz po twoim wpisie, przyznam, że nabrałam ponownie ochoty na lekturę. Może jeszcze mi się uda ją skończyć. Niesamowity jest ten fragment, który przytoczyłaś - rzeczywiście jakby Hugo przewidział przyszłość.
    Co do tej krytyki pod adresem tych, którzy przejęli się Katedrą: argumenty krytykantów uważam za trochę bzdurne, bo cóż szkodzi zająć się Katedrą, a jednocześnie zadbać o inne cele? Gdzie tu sprzeczność? No, ale mniejsza z tym.
    Bardzo Ci dziękuję za ten wpis, bardzo mnie poruszył. Ciesze się, ze trafiłam na Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za ten piękny komentarz!
      Mam nadzieję, że uda Ci się skończyć Katedrę, naprawdę warto. Musiałam się przemóc, żeby przebrąć przez te dłużyzny, ale nie żaluję. "Nędzników" też uwielbiam, chociaż przerwałam lekturę jakiś czas temu w połowie (nie ze względu na powieść, tylko przez inne obowiązki)... Ale mam w planach i napewno dokończę.
      Właśnie nie rozumiem krytykantów, bo te kwestie się wzjamenie nie wykluczają.
      Bardzo się cieszę, że tu trafiłaś i zostawiłaś ten komentarz. Bardzo to doceniam.
      Z chęcią poznam Twojego bloga i przeczytam wspomniany wpis!

      Usuń
  2. Rzeczywiscie pozar paryskiej Notre Dame wywolal tyle emocji. Jako ze mieszkam w Paryzu od prawie 20 lat przezywam go szczegolnie. Ale pamietam te emocje, turystow pytanych przez dziennikarzy przed zniszczonym budynkiem Notre Dame i ocierajacym lzy, czy nawet placzacych nad zniszczonym budynkiem, jakby oplakiwali bliska osobe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W samym Paryżu na pewno emocje były najsilniejsze.
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  3. Wydarzenie wstrząsnęło nie tylko Europą. Gratuluję założenia bloga i cieszę się, że nie było mu dane powstać na zgliszczach Katedry i pożar udało się ugasić, a nawet zebrać sporą sumę, by zabytek odbudować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wieść o pożarze rozeszła się bardzo szybko po świecie.
      Też się cieszę z tego powodu, dziękuję za komentarz!

      Usuń
  4. Jak pierwszy raz mąż powiedział mi, że Notre Dame płonie, nie uwierzyłam. A jednak to był fakt. Cieszę się, że miałam okazję zobaczyć katedrę wcześniej, największe wrażenie zrobił na mnie mały park z tyłu, emanował niesamowitym spokojem, właściwie nie było tam ludzi. Co do odbudowy, nigdy się wszystkim nie dogodzi. Tak samo jak z pomocą wszystkim. Jest tylu potrzebujących, że wszystkim nie pomożesz. Dlatego każdy człowiek ma prawo wyboru. I ja rozumiem wybór, który jest odbudową tak ważnego dla świata budynku. Bo dzidzictwo, historia, kultura są tak samo ważne jak walka z plastikiem i globalne ocieplenie. To jest coś, co poruszyło masy, zjednoczyło. To wydarzenie krótkie, z ogromnymi skutkami. Takie zawsze silniej działają na ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno było w to uwierzyć...
      Zgadzam się, nie da się wszystkim dogodzić, zawsze znajdzie się osoba, której coś nie przypadnie do gustu.
      Tak, każdy człowiek ma wybór, ale odbudowa katedry wcale nie wyklucza walki z zanieczyszczeniem środowiska.
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  5. Też mnie nie dziwi, że ludzie przeżyli pożar katedry. Oczywiście licytowanie się milionerow kto więcej danna odbudowę jest słabe, ale s fakt że ludzie się martwia i ccac pomóc odbieram jednak jako symbol zjednoczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to wydarzenie zjednoczyło wielu ludzi.
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń